Ścigacze – czyli jazda na krawędzi.

Osobom, które nigdy nie siedziały na ścigaczu ciężko zrozumieć, jaki fenomen tkwi w gnaniu razem z wiatrem pozostawiając po sobie charakterystyczny świst. Ci, którym motoryzacja na dwóch kółkach jest bliska sercu, widzą to zupełnie inaczej.

Osobom, które nigdy nie siedziały na ścigaczu ciężko zrozumieć, jaki fenomen tkwi w gnaniu razem z wiatrem pozostawiając po sobie charakterystyczny świst. Ci, którym motoryzacja na dwóch kółkach jest bliska sercu, widzą to zupełnie inaczej. Dla miłośników motocykli jest to styl życia, sposób na odstresowanie i synonim wolności. Pewnie właściciele ścigaczy opisaliby swoje umiłowanie do szybkiej jazdy bardziej obszernie, być może czyniąc z tego swoistą filozofię. Największy zarzut wobec kierowców motocykli jest taki, że stwarzają niebezpieczeństwo na drodze jadąc zbyt szybko.

W tym wszystkim należy jednak pamiętać o tym, aby nie generalizować i być sprawiedliwym w ocenie.

Możemy czasem wysunąć krzywdzącą krytykę wkładając wszystkich do jednego, przysłowiowego wora. Najprościej powiedzieć, że wszyscy motocykliści to szaleńcy, dawcy organów i pozbawieni odpowiedzialności ludzie. Oczywiście tacy się zdarzają, ale nie wszyscy. Prawdą jest, że każdego roku słychać o wypadkach z udziałem motocyklistów i niestety ofiar nie brakuje. To nie jest tak, że statystyki wypadków sprawią, że motocykliści nie wsiądą więcej na motory. Bo czy słysząc o wypadkach samochodowych kierowcy samochodów tak właśnie robią? Odpowiedzialni motocykliści wiedzą jakimi drogami najlepiej się poruszać.

Są zrzeszeni w stowarzyszeniach lub klubach, które często działają charytatywnie i uświadamiają innych, jak należy zachować ostrożność na drodze. Respektują kodeks drogowy i stosują się do norm. Niestety to to drugie oblicze motocyklistów najczęściej zbiera te niepokojące żniwa. Brawura, nadmierna prędkość, nieznajomość trasy – to częste powody, które prowadzą do tragedii. Jadąc na motorze nie jesteśmy chronieni przez karoserię jak w samochodzie. To dlatego najczęściej dochodzi do wypadków śmiertelnych. Miłość do ścigaczy zdaje się być jednak zbyt silna, by zrezygnować z tej dawki adrenaliny. Zrozumie to tylko ten, który potrafi sobie wyobrazić jak silna potrzeba wolności może wziąć górę nad zdrowym rozsądkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *